Decyzja o utworzeniu kilku spółek regionalnych przewozowych przez podział Przewozów Regionalnych wydaje się być coraz bardziej prawdopodobna. Jednak z punktu widzenia pasażera może nie być to dobra decyzja. Jak pokazuje doświadczenia, mnożenie przewoźników pasażerskich często nie służy taniemu podróżowaniu, zwłaszcza na dalsze odległości.
PR dziś
Sytuacja Przewozów Regionalnych jest nie do pozazdroszczenia. Wielki, „historyczny” dług, który w znacznej części wynika z „reformy” z 2008 r. i brak pomocy państwa dla przewoźnika. Zaległe zobowiązania powodują brak możliwości regulowania na bieżąco zobowiązań, np. względem PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Niewywiązywanie się z porozumienia z zarządcą infrastruktury może skutkować utratą części majątku (części taboru, nieruchomości). Sytuacji nie poprawa niepewność, co do przyszłości Przewozów Regionalnych. Zapewne ma to też wpływ na postawę związków zawodowych, których działania można różnie oceniać, jednak na pewno nie wpływają one na spokój w spółce i jej otoczeniu.
Ofiary podziałów
Zanim jeszcze podjęte zostaną decyzję co do przyszłości spółki Przewozy Regionalne warto popatrzeć na skutki takiego przedsięwzięcia. Także na te skutki, które odczuć może zwykły pasażer, mieszkający (weźmy tu za przykład „moje” Lubelskie) w Trawnikach, Niedrzwicy czy (nomen omen) w Krzywdzie...
Zaczynając od generaliów – w pasażera małego miasta czy wioski niewątpliwie uderzyły skutki restrukturyzacji i podziałów „wielkiego PKP”. W ciągu kilkunastu lat zlikwidowano możliwość dotarcia pociągiem do licznych miejscowości, pozamykano kasy biletowe, zburzono wiele budynków powstałych z myślą o pasażerach. Wiele poczekalni zamknięto na głucho, a te które są dostępne dla pasażerów, w zimie często przestały być ogrzewane. Postępuje dezintegracja taryfowa, która w „powiatowego” czy „gminnego” pasażera uderzyła najmocniej po „usamorządowieniu” PKP Przewozy Regionalne. Wtedy zlikwidowano możliwość jazdy na jednym bilecie pociągami regionalnymi i pospiesznymi (teraz TLK), przez co podróż automatycznie stała się droższa. Utrudniono wyraźnie możliwość tańszego podróżowania na podstawie przejazdów promocyjnych (PKP Intercity i Przewozy Regionalne własnych promocji nie honorowały i nie honorują)...Nie ma już Legitymacji Seniora, Wspólnego Przejazdu i biletu Plus, łezka się kręci w oku o wspomnieniu o bilecie tygodniowym sieciowym... Można się zastanawiać, ilu pasażerów kolei zrezygnowało z jej usług po nabyciu wiedzy, że jadą „na gapę”, gdy pojechali „osobowym”, mając bilet na „pospieszny”. Na liczbę pasażerów w pociągach na pewno pozytywnie nie wpłynęła likwidacja pociągów dalekobieżnych, kursujących jako regionalne „na końcówkach” trasy... Czy też brak pewności co do skomunikowań – po namnożeniu spółek utrzymanie przesiadek jest teraz bardziej skomplikowane.
Przewozy Regionalne integratorem
Warto podkreślić, że Przewozy Regionalne są podmiotem, który jeszcze tworzy oferty atrakcyjne dalekobieżne dla pasażerów z małych wiosek czy miasteczek. Mam tu na myśli uruchomienie sieci połączeń dalekobieżnych interREGIO (do których potem doszły pociągi REGIOekspres i połączenia autobusowe interREGIO BUS), które wielu przypadkach są ważnym pod względem społecznym uzupełnieniem dla dotowanych połączeń obsługiwanych przez PKP Intercity. Na niektórych przystankach składy Przewozów Regionalnych są jedynymi pociągami dalekobieżnymi. Co istotne, te połączenia są zintegrowane taryfowo z połączeniami REGIO czy osobowymi części przewoźników samorządowych (negatywnym przykładem są tutaj Koleje Mazowieckie). Co istotne, integracja ta obejmuje także przynajmniej część ofert promocyjnych, co czasem pozwala naprawdę na tanie podróżowanie z przesiadkami. Co istotne, PR potrafią zachować współpracę taryfową także z firmami operującymi w województwach, z którymi ogólnopolski przewoźnik konkuruje na śmierć i życie, a przegrana kończy nawet likwidacją jednostek organizacyjnych PR.
Zniknie interREGIO?
Należy się spodziewać, że gdyby doszło do podziału Przewozów Regionalnych, pierwszą ofiarą będą właśnie połączenia dalekobieżne (interREGIO, REGIOekspres i interREGIO BUS). Zapewne zniknie także część połączeń regionalnych, łączących miasta położone w dwóch województwach. Istnieje także duże ryzyko dezintegracji taryfowej. To znów uderzy najpierw w pasażerów, dla których pociągi staną się mniej atrakcyjne ze względu wzrost cen, konieczność posiadania biletów na różne spółki, niepewność co do skomunikowań itd. Rykoszetem uderzy to w całą branżę kolejową i organizatorów przewozów.
Oczywiście integracja taryfowa, „twarde” skomunikowania czy nawet pociągi jednej spółki wojewódzkiej obsługujące połączenia na obszarze działania innej nie są niewykonalne. Jednak przykłady z naszego kraju wskazują, że może być z tym ciężko. Choć i Przewozy Regionalne nie dają 100% gwarancji co do funkcjonowania atrakcyjnych połączeń między miastami położonymi w dwóch województwach (przykład Lublin – Rzeszów, jednak pociągi w tej relacji powrócą w grudniu tego roku).
Wyciągnąć wnioski z przeszłości
Daleki jestem od gloryfikowania spółki Przewozy Regionalne. Powszechnie znany jest sposób funkcjonowania tej spółki, jej niedoskonałości. Jednak istnienie ogólnopolskiego przewoźnika regionalnego ma pewne dla pasażerów, które prawdopodobnie wraz podziałem spółki zostaną zniesione. Dlatego zanim podejmie się decyzję co do podziału PR na mniejsze przedsiębiorstwa, warto zastanowić się, czy jest to konieczne. Jeśli tak, to jak to zrobić, aby kolejny raz pasażer wsiadający na małej stacyjce „nie dostał po plecach”. Bo po kolejnym uderzeniu w kolejową Polskę powiatową i gminną może okazać się, że pasażerów w pociągach będzie mniej, a jeszcze bardziej samorządowa kolej zwiększy apetyt na dotacje z samorządowych budżetów.